poniedziałek, 20 maja 2013

Korea Północna straszy rakietami

Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna, której Najwyższym Przywódcą, a de facto dyktatorem jest Kim Dzong Un (trzeci syn Kim Dzong Ila - przywódcy Korei Północnej w latach 1994 - 2011, czyli aż do swojej śmierci), odpaliła kolejne dwa pociski rakietowe krótkiego zasięgu.
W ciągu trzech ostatnich dni wystrzliła ich już sześć, wszystkie ze swojego wschodniego wybrzeża.
Pjongjang (przestarzalePhenian) - stolica Korei Północnej, wystosował oficjalny komunikat, w którym twierdz, że wystrzały to tylko intensywne ćwieczenia wjskowe, a Korea Płn. nie szykuje się do wojny, przy okazji oskarżył Seul (Stolica Korei Południowe) oraz Waszyngton (stolica USA) o szykowanie ataku na swój teren.
Faktem jest, że pod koniec kwietnia Korea Płd. i USA zakończyły trwające dwa miesiące doroczne manewry wojskowe, które rozpoczęły się krótko po nuklearnej lutowej próbie nuklearnej, przeprowadzonej przez Pjongjang. Właśnie te manewry władze Korei Północnej uznały za przygotowanie do inwazji na terenie swojego kraju i zaczęły grozić atakiem na Koreę Południową, Japonię i amerykańskie bazy wojskowe w regionie oraz wznowieniem pracy reaktora nuklearnego.
Na początku tego miesiąca sytuację udało się załagodzić, jak jednak widać nie na długo.
Seul za ostatnie próby rakietowe oskarżył Koreę Północną o potęgowanie napięcia w regionie. Cały Półwysep Koreański wraz ze swoimi sojusznikami znajduje się na uśpionej bombie, a to czy wybuchnie czy nie zależy tylko od humory Kim Dzong Una.