Niemałych pieniędzy
mogą dorobić się absolwenci dowolnych szkół pracujący w gabinetach politycznych
rządu. Jedynym wymogiem jest wyrażenie poparcia dla koalicji rządzącej.
Według informacji
podawanych przez „Super Express”, w 2012 roku na wynagrodzenia dla młodych
pracowników gabinetów politycznych wydano blisko 8 mln zł. Biorąc pod uwagę liczbę
osób zatrudnionych, średnia pensja wyniosła ponad 8600!
Liczby te są zarazem
szokujące i bulwersujące. Oczywistą kwestią jest, że młodzi ludzie powinni
otrzymywać możliwość zatrudnienia zaraz po ukończeniu szkoły wyższej, i
obowiązkiem państwa jest to im zapewnić. Jednak wszyscy doskonale wiedzą, że
utrzymywanie gabinetów politycznych to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Przygnębiająca jest ilość wyrzucanych środków. Inną sprawą jest to, że w gabinetach zatrudnianie
są w nich przede wszystkim osoby spokrewnione z politykami. Można powiedzieć,
że gabinety to zwykłe kolesiostwo
Poseł Platformy
Obywatelskiej Andrzej Halicki w wywiadzie dla „Plusa Minusa”
usprawiedliwiał działania swojej partii
słowami: ” Działaczom PO, ich rodzinom i bliskim jest dziś dużo trudniej
znaleźć pracę niż ludziom niezwiązanym z polityką. Aktywność polityczna nie
tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi, zwłaszcza w szukaniu pracy w instytucjach
i firmach państwowych”
A tak przedstawiają
się się zarobki pracowników gabinetów politycznych w wybranych resortach:
W Ministerstwie
Rolnictwa i Rozwoju Wsi średnia pensja w takim gabinecie wynosi 12 670
zł . Zatrudnionych jest 3 pracowników. W MEN odpowiednio 12 650 (dwóch
pracowników). Kancelaria Prezesa Rady Ministrów płaci średnio 11 650
(czterech pracowników). W Ministerstwie Nauki - zarobili członków
gabinetu to 10 785 (jest ich pięciu), tyle samo w Ministerstwie
Finansów gdzie zarabia się 10 679 .”
Cytat z artykułu umieszczonego
w serwisie wpolityce.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz